poniedziałek, 14 maja 2012

Kino Transgresji cz. 1

Kino alternatywne niejedno ma imię, a kino transgresji jest jednym z nich. Usytuować je można w szeroko rozumianym polu związanym ze sztuką niezależną, przy czym sama nazwa transgresja wymaga tutaj dopowiedzenia. W tym znaczeniu filmy nurtu transgresywnego przełamują społeczne konwenanse, działają jakby w wobec zastanego porządku, często także niszczą go by na jego gruzach zbudować nowe wartości. Nadrzędną cechą kina transgresji jest jednak alternatywne przedstawienie rzeczywistości. By to osiągnąć nie trzeba sięgać od razu po wyrafinowane quasi-fabuły, wystarcza konwencja filmu dokumentalnego lub sci-fi. Chodzi przede wszystkim o sam pomysł w przedstawieniu głównych idei.


Pomimo dużej różnorodności jaka panuje w tym nurcie kina niezależnego da się wyodrębnić pewne stałe motywy, a należą do nich między innymi: bieda, narkotyczne wizje, samookaleczenie, eksperymenty związane z cielesnością i seksualnością. Wszystko to prowadzi do przełamania tabu, które na gruncie oficjalnego nurtu ma się bardzo dobrze. W kinie transgresji staje się wrogiem numer jeden.


Pisząc o kinie transgresji nie sposób nie wspomnieć o jego czołowej postaci. Jest nią Nick Zedd, autor słynnego Manifestu Kina Transgresji z 1985 roku, który z pasją atakuje amerykański establishment oraz tworzy wyraziste alternatywne kino. Jak sam mawia: „Żaden film, który nie szokuje nie jest warty obejrzenia. Dziś wszystkie wartości muszą zostać przedefiniowane. Nic nie jest święte. Wszystko powinno zostać zweryfikowane, aby uwolnić nasze umysły od wiary w tradycję.” To chyba najkrótsza definicja kina transgresji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz